Rozdział: 3.
Gdzie jest Sasuke?
Patrzysz czule,
Oczekujesz jego uwagi.
Te uczucia,
Ja nie rozumiem
Ile można
Żyć, kochać, ukradkiem…
…******…
Dziewczynka obudziła się i rozejrzała po pokoju.
- Sasuke-niisan… – Zapytała przestraszona.
- Ohayo Kiyoko. – Powiedział blondyn, o lazurowych oczach ubrany był w pomarańczowy dres.
- konnichi wa – Powiedziała i uśmiechnęła się. – Gdzie Sasuke-niisan?
- „Jasna cholera.. Co mam jej powiedzieć? Że Sasuke najprawdopodobniej nigdy nie wróci? Nie to zły pomysł…” – Blondyn westchnął ciężko.. – Ile masz lat? – Zapytał zmieniając temat.
- 7ipół. – Odpowiedziała.
- Lubisz ramen? – Zapytał.
- A co to Ramon?
- Ramen.. – Poprawił ją. – To taka zupa… – Dodał.
- Hmm… Nie jadłam.
- A chciała byś spróbować? – Zapytał po raz wtóry blondyn.
- Nie dziękuję… – Powiedziała. – Muszę iść…
- Mała Sasuke zostawił mi cię ponieważ… Ponieważ eeee… – Blondyn spojrzał w smutne oczy dziecka. – Nie płacz…
- I znowu sama… – Blondyn wzdrygnął się a po jego policzku spłynęło kilka samotnych łez. Tak, dobrze znał te słowa „Znowu sam…”.
- Nie jesteś sama…! – Krzyknął blondyn. – Chcesz możemy odwiedzić dom Sasuke…(Genialny plan Uzumaki.) – Zaśmiał się.
- Uhm… – Pisnęła ucieszona.
***
Weszli przez okno które było od dawien, dawna otwarte. Uzumaki wszedł do środka.
- Fuuu…! – Pisnęła dziewczynka wskakując na barana Uzumaki’emu. – PAJĄKI NARUTO-NIISAN ZRÓB COŚ! BOJĘ SIĘ!!!!!!!! – Naruto słysząc pisk przy swoim uchu wzdrygnął się.
- Nie jaszcz… błagam… – Powiedział.
- Blee! – Powiedziała dotykając obić foteli.
- Ale beznadzieja. – Powiedział robiąc 10klonów. – Ty do wszystkich sypialni sprawdzisz i po sprzątasz je, ty sprzątasz ten pokój.. – Blondyn wydawał polecenia a dziewczynka patrzyła niego. – …Ty do ogródka… – Rzekł a ostatni z zniknął za drzwiami. A my chodźmy na ramen.
- A gdzie ty masz rodziców? – Zapytała Kiyoko.
- Nie mam rodziców. A co z twoimi rodzicami? – Zapytał blondas.
- Hmm… Nie wiem. Nic nie pamiętam. Jak miałam pięć lat zaatakowali naszą rodzinę jacyś źli ninja. I od tam tej pory nic. Zupełny brak. W tedy pojawił się Orochimaru. Złapał mnie za dłoń. I poszliśmy.. – Dziewczynka opowiadała jeszcze długo.
***
Czarnowłosy zeskoczył z drzewa. A w następnej chwili już go nie było. Stał przy bramie.
- Sumigetsu idziemy… – Powiedział.
- Okay Sasuke-sama… – Odparł biały.
***
Blondyn spojrzał w stronę bramy.
- Ej… A może chcesz poznać Tsunade-obaachan? – Powiedział i zachichotał.
- Tak… Chcę do babci.
- To chodźmy muszę z nią pogadać…
...******...
……C.D.N……
Wiem, wiem zabijesz mnie:P. Ale w nastęmpnej noci naszę opowiadania pójdą caaałkiem innym TOREM;D;D^ _ _ ^ Zapraszam do czytania i komentowania;D.
Wiem, wiem zabijesz mnie:P. Ale w nastęmpnej noci naszę opowiadania pójdą caaałkiem innym TOREM;D;D^ _ _ ^ Zapraszam do czytania i komentowania;D.